W polityce obowiązuje teoria chaosu
Za czasów mojej obecności w polityce pojawiły się 24-godzinne telewizje informacyjne, pełnokrwiste tabloidy i komisje śledcze. Te trzy rzeczy przeorały politykę, media i życie społeczne. Mam wrażenie, że przed 2000 rokiem polityka niewiele różniła się od tej z 1918 roku - mówi Michał Tober, rzecznik SLD i rządu Leszka Millera
Plus Minus: Miał pan 26 lat gdy został pan rzecznikiem rządu Leszka Millera, a więc był pan bardzo młodym człowiekiem. Jak zaczęła się pana przygoda z polityką?
Interesowałem się polityką odkąd pamiętam. W czasach licealnych była moim intelektualnym hobby. W pewnym momencie pojawiła się myśl, że może zamiast czytać o polityce, lepiej samemu w niej zaistnieć. Gdy w wieku 18 lat odebrałem dowód osobisty, pierwsze, co zrobiłem, to udałem się na ulicę Rozbrat w Warszawie, żeby wstąpić w szeregi Socjaldemokracji RP. Zacząłem działać w strukturach młodzieżowych i odnosiłem sukcesy. Gdy miałem 19 lat, zdobyłem mandat radnego. Później piąłem się po partyjnej drabince i zaświtała mi myśl, że może to być fascynujący sposób na życie.
I był to fascynujący sposób na życie?
O tak. Był to niesamowity okres w moim życiu. Nie żałuję ani dnia, ani godziny, którą spędziłem w polityce. Ale cieszę się, że ten okres jest już za mną (śmiech). Odszedłem z polityki, gdy sam podjąłem taką decyzję i na własnych warunkach. Ale wracając do przeszłości miałem to szczęście, że byłem asystentem Józefa Oleksego, a potem Leszka Millera. Miałem szczęście do ludzi, którzy coś we mnie dostrzegli i którzy postanowili mi zaufać.
Czego nauczył się pan od Józefa Oleksego?
Przykładowo sposobu prowadzenia rozmowy, bo on...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta