Kara dla wichrzycieli
W samym centrum piekła stoi gigantycznych rozmiarów włochaty Belzebub i w potężnej paszczy trzyma do połowy już zjedzonego mężczyznę.
Taksówka wjechała w uliczkę tak wąską, że jadący za nami skuter musiał zaczekać, aż wysiądę. Via de' Chiari 8, Collegio Erasmus – czytam i widzę, że dawniej było to Collegio Hungarico. To jasne. Skoro Bolonia szczyci się najstarszym uniwersytetem, a w średniowieczu studiował tu cały ówczesny chrześcijański świat, to nasi bratankowie musieli mieć gdzieś swój akademik, jeśli wolno użyć tak współczesnego określenia. Ówcześni studenci grupowali się według „nacji" i w takich wspólnotach byli reprezentowani na uczelni.
Ale w informacji na temat Camplus Living San Giovanni in Monte nic na temat węgierskiej wspólnoty nie ma i tylko masywnie wyglądające drzwi do cel, ujęte w żelazne ramy wskazują, że niegdyś był tu karcer. W czasach napoleońskich zamieniono budynek na więzienie i – po remoncie – do cywilnego świata wrócił dopiero w 1985 r. Wcale mnie to nie zdziwiło, bo oświeceni władcy zamieniali klasztory na społeczne zakłady wychowawcze, słusznie rozumując, że są bardziej potrzebne i użyteczne – wystarczy poczytać biskupa Krasickiego. Dlatego dzięki Marii Teresie, arcykatolickiej cesarzowej Austrii, dzieciństwo w Nowym Sączu spędziłem w cieniu kryminału, a nie w pobliżu klasztoru zakonu pijarów. Ten zasłużony obiekt poprawczy wsławił się zwłaszcza w postępowych czasach towarzysza Hitlera, a potem Stalina.
Przypomnieć wyparcie się Mistrza...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta