Historia żółtego żakietu
Premier Beata Szydło wystąpiła w Rzymie z okazji 60. rocznicy podpisania traktatów rzymskich w żółtym żakiecie. Niby nic takiego, ale musiałam przez to stracić wiele czasu.
Media nieżyczliwe rządowi PiS prześcigały się w okrzykach oburzenia. Mam na myśli media dostępne w internecie, a właśnie większość z nich jest nieżyczliwa czy też nawet wroga obecnemu rządowi. Obławę wiodła oczywiście „GW", zwłaszcza głosami swoich czytelników i tweetami, ale stado rozrosło się w kilka godzin i wycie „żóóóółty żakiet!" dotarł aż za ocean.
Mnie żakiet wydał się całkiem w porządku (tu nutka zazdrości, bo sama nigdy nie wyglądam dobrze w żakiecie i spódnicy, nawet czarnych). Ponieważ większość mediów uważa swoich czytelników za idiotów, karmiła ich papką, że koloru żółtego nie nosi się na poważnych uroczystościach, że nawet jeśli już pani premier nosiła żółty żakiet, to zupełną gafą było zapięcie go na guzik, że ze...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta