Zawód: toromistrz
Na kilka dni przed inauguracją sezonu Speedway Ekstraligi o przygotowaniach gorzowskiego toru opowiada człowiek, który zwykle pozostaje w cieniu, gdy oczy kibiców koncentrują się na żużlowcach – Jarosław Gała, toromistrz Stali.
Rz: Jak się zostaje toromistrzem?
Jarosław Gała, toromistrz Stali Gorzów: Zostałem nim w sposób trochę inny, niż zwykle to się odbywa. Gdy skończyłem karierę zawodniczą w Pile w 1996 roku, byłem jeszcze drugim szkoleniowcem u Zenona Plecha w Gorzowie. Później nam podziękowano, więc zająłem się czymś innym, niezwiązanym ze sportem. Ale kiedy ówczesny toromistrz został zaatakowany cegłówką przez niepoczytalnego kibica i doznał pęknięcia czaszki, trener Stanisław Chomski zadzwonił do mnie z prośbą, bym mu pomógł dokończyć sezon. Nie odmówiłem – raz, że był też kiedyś moim trenerem, dwa – po prostu byliśmy kolegami.
Od razu wiedział pan, jak przygotowywać tor?
Gdy przyjechałem na stadion, zastałem traktor z jedną szyną do wyrównywania. To było jedyne urządzenie, które w Gorzowie posiadali. Tor był mocno zapuszczony. Jakoś z tym jednym traktorem dokończyliśmy sezon i pojawiła się propozycja, żebym zajmował się torem dalej. I tak już zostało. Zacząłem konstruować różne urządzenia i dziś nasz park maszynowy wygląda znacznie lepiej. Pod tym względem jesteśmy jednym z czołowych klubów.
Ale sam pan mówi, że pana droga do tego zawodu odbiega od standardowej...
Dawniej to byli zwyczajni pracownicy, np....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta