Populista – nikt albo każdy
Jaki sens ma posługiwanie się terminem, który merytorycznie niczego nie wnosi i nic tak naprawdę nie znaczy? – pyta publicystka.
Wydawać by się mogło, że opisując holenderską Partię Wolności, która w wyborach parlamentarnych 15 marca wypadła znacznie poniżej prognoz i oczekiwań, należałoby przedstawić ją rzeczowo – jako ugrupowanie antyeuropejskie i antyimigracyjne. Partia Geerta Wildersa krytycznie ocenia funkcjonowanie Unii Europejskiej i nie akceptuje zmian, jakie wnosi do społeczeństwa nadmierny napływ imigrantów. Takie określenia są więc oczywiste, a przy tym jasne i zrozumiałe.
Przyjrzyjmy się jednak informacjom powyborczym: „Przerwany marsz populistów", „Wybory w Holandii nie pchnęły populistów naprzód", „Premier Holandii chce zatrzymać populistyczne domino w Europie". Czy rzeczywiście zawierają informacje? Owszem, ale tylko dla tych, którzy i tak wiedzą. Tylko czytelnik zorientowany w sytuacji – w Holandii i w Europie – ma szansę się domyślić, o kim i o czym jest mowa. Innym pozostaje wrażenie, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta