Prezydent szczęśliwych przypadków
Czy poza wrażeniem nowości i chwytami marketingu politycznego jest w Emmanuelu Macronie coś, co go rzeczywiście wyróżnia? Coś, co czyni go rzeczywiście mężem opatrznościowym będącego w trudnej sytuacji kraju?
Emmanuel Macron samotnie i dostojnie przemierzający dziedziniec Luwru w dniu swego zwycięstwa, przy dźwiękach „Ody do radości" – ta scena na długo pozostanie w pamięci Francuzów. Tym bardziej że nie jest to scenografia przypadkowa. W końcu Luwr, najpierw rezydencja Króla, później Napoleona Bonaparte jako konsula (jeszcze nie cesarza), a potem jego bratanka Napoleona Luisa Bonaparte jako prezydenta, to symbol spotkania nowego przywódcy z Historią. To nawiązanie do bonapartyzmu, tej mieszanki idei monarchistycznej z ideą demokratyczną, a może nawet nawiązanie do gaullizmu, który kładł nacisk na bezpośrednią więź wybrańca narodu z ludem. A z kolei „Oda do radości", samotny marsz i szklana piramida to czytelne nawiązania do François Mitterranda i jego symbolicznego marszu do Pantheonu z różą w dłoni, wieczorem 10 maja 1981 r. Prezydenta wybranego pod hasłem changement, zmiany fundamentalnej, głębokiej, zrywającej z dotychczasowym modelem społeczeństwa. Ta starannie wyreżyserowana przez speców od marketingu politycznego scena symbolizuje w jakimś sensie antysystemowość, europejskość i wrażliwość społeczną Macrona.
Dziecko szczęścia
Każde wybory prezydenckie są inne, ale te różniły się od pozostałych francuskich wyborów pod wieloma względami. Wygrał kandydat, który nigdy nie aspirował do jakiegokolwiek urzędu z wyboru....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta