Ziemia jałowa nad Wisłą
Często zadaję sobie pytanie, czy dekadę temu przyszłoby mi do głowy, że gros swojego pisania będę poświęcał na szermierkę publicystyczną w sprawie uchodźców. Byłem przekonany, że po 25 latach wolności trzeba będzie walczyć o kwestie rynkowe, standardy demokratyczne, prawa obywatelskie, i to raczej tylko na obrzeżach Europy.
Uchodźcy z perspektywy mojego pokolenia to była sprawa oczywista. Zbyt dobrze się ją znało z osobistych doświadczeń, z włóczęgi po Europie w latach 80., z ulic Paryża czy z niezliczonych ośrodków socjalnych w Niemczech, gdzie wszelkie antyimigranckie humory niemieckich sąsiadów tłumaczyło się resentymentem nazistowskim.
Tak, my, emigranci z Europy Środkowej, byliśmy wtedy przekonani, że wszelkie mało pojednawcze gesty ze strony Niemców są przejawem wciąż żywych uprzedzeń z czasów Hitlera. Dlatego tak bardzo szokuje, że dziś nad Wisłą takie postawy wobec nieobecnych przecież masowo uchodźców tłumaczy się potrzebą bezpieczeństwa państwa i interesem narodowym. „Rzeczpospolita" opublikowała w ostatnią środę (28 czerwca) wyniki badań nastawienia Polaków do proponowanych przez Kościół katolicki tzw. korytarzy humanitarnych. Korytarze, co trzeba...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta