Tato
Są rzeczy ważne i ważniejsze. Obok pędzi świat, politycy składają deklaracje, trwa odwieczna nawalanka. A mnie zatrzymał się świat. Stanął w miejscu i nie chce ruszyć. W ostatnią sobotę mój Tato trafił do szpitala, a w niedzielę w nocy zmarł. I nic już nie jest takie samo.
Dla świata to nie news. Mój tato był zwyczajnym człowiekiem, pracował jako elektryk samochodowy w warsztacie, po pracy wracał do domu, bawił się z dziećmi, czasem balował, a czasem zarywał noce, czytając po raz setny Trylogię (takim go zapamiętam, gdy pochłaniał rozpadający się mu już w rękach Sienkiewiczowski tom). Wicher historii porwał go tylko raz, gdy zapisał się do Solidarności, tej pierwszej, potem nigdy już się nie porywał na działalność społeczną. Był za to dla nas. Zabierał mnie na gruźliczankę (pamiętacie peerelowskie saturatory?), choć mama zabraniała, rozmawiał i dyskutował ze mną – od dzieciństwa – o polityce (nigdy się nie zgadzaliśmy, nigdy nie głosowaliśmy tak samo w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta