Kiedy mózg nie może spać
W czasach, kiedy wszyscy dokądś gonią, gdzieś się spieszą, dla wielu osób odpoczynek stał się przereklamowany. Za takie podejście przyjdzie jednak zapłacić. Już dziś ceną za życie w ciągłym biegu jest epidemia bezsenności.
Żyrafa i słoń potrzebują zaledwie trzech godzin snu do pełnej regeneracji ciała. Niewiele więcej, bo tylko czterech, potrzeba koniowi. Przy tej liczbie osiem godzin snu, jakie lekarze zalecają ludziom, by byli wypoczęci, wydają się robić wrażenie. Ale są też lepsi od nas. Pies do pełnego wyspania potrzebuje 10 godzin, tygrys aż 16, a rekordzista lew – nawet 20. Jednak człowiek to jedyny ssak, który świadomie i konsekwentnie robi wszystko, by snu unikać i go zaburzać. Nieważne, że to jedna z naszych najbardziej podstawowych potrzeb fizjologicznych. Wydaje nam się, że stracone godziny nadrobimy – nic z tego. W zamian mogą się pojawić poważne problemy ze snem, bo kiedy już będziemy chcieli zasnąć, natura spłata nam figla. Zdaniem Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) na różnego rodzaju zaburzenia snu cierpi dziś 30 proc. ludzi na świecie. W krajach wysoko rozwiniętych jest jeszcze gorzej. Tak źle nie było jeszcze nigdy.
Stres cywilizacyjny
Według najnowszej klasyfikacji schorzeń (International Classification of Diseases – ICD) bezsenność to niewystarczająca ilość snu lub niedostateczna jego jakość, która występuje co najmniej trzy razy w tygodniu i utrzymuje się przez co najmniej miesiąc. Mówiąc prościej, to zbyt krótki lub niepokrzepiający sen. Jego zaburzenia polegają na trudnościach w zasypianiu, utrzymaniu snu nocnego lub zbyt wczesnym lub późnym budzeniu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta