Kościół, media, dialog
Z rozbawieniem czytam filipiki księży (zdecydowanie nie wszystkich) i niektórych mocno zaangażowanych świeckich, którzy przekonują mnie raz na jakiś czas, że zamiast komentować decyzje poszczególnych biskupów czy Stolicy Apostolskiej, powinienem im zaufać.
Jeszcze śmieszniejsze są sugestie, że zamiast podawać zdobyte nieoficjalnie informacje, trzeba czekać na komunikaty kurii (wszystko jedno – diecezjalnej czy rzymskiej), bo w nich – jak w zwierciadle – objawia się pełnia prawdy.
Zazwyczaj wyjaśniam wtedy, że gdybym chciał czekać na oficjalne komunikaty i wierzyć we wszystko, co one głoszą, to nie zostałbym ani dziennikarzem, ani publicystą. Gdybym chciał chwalić każdą decyzję kurii, to zostałbym rzecznikiem prasowym. Nie zostałem nim jednak. Jestem publicystą, a to oznacza, że moją rolą jest komentować rzeczywistość. Taką, jaką ona jest, albo – lepiej rzecz ujmując – taką, jaką ją postrzegam. I zadawać pytania. Mogę się w owych opisach mylić, a mogę mieć rację, ale...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta