Całe życie jest mi zimno
Albo jesteś wojownikiem, albo jak pies na łańcuchu czekasz na to, co rzucą ci do miski. Ciągle o coś walczyłam: kiedyś o medale, dziś o zdrowie mojego dziecka – mówi Michałowi Kołodziejczykowi Jagna Marczułajtis, uczestniczka trzech zimowych igrzysk olimpijskich, była snowboardzistka.
Plus Minus: Mama mówi o pani: „Jagna jest trudna".
Jagna Marczułajtis: I dobrze mówi.
I że zawzięta.
Coś jeszcze?
Uparta.
A że wredna?
Tego nie znalazłem.
To pewnie wycięła w autoryzacji albo się powstrzymała.
Co to znaczy, że jest pani trudna?
Często stawiam na swoim. Nawet jak nie mam racji. Od małego miałam swoje zdanie. Kiedy chodziłam do szkoły sportowej w Zakopanem i jeździłam na nartach, czasami mieliśmy treningi na Kasprowym. A na Kasprowym, jak to na Kasprowym – czasami tak wiało, że wyłączali kolejkę i nie było treningu. Wszyscy się cieszyli. Nauczyłam się obserwować pogodę przez okno domu. Mieliśmy żywopłot i wiedziałam, że jak się krzaki ruszają, to znaczy, że kolejka będzie nieczynna. I że nie wychodzę z łóżka. Mama kilka razy zawiozła mnie siłą na trening i okazywało się, że miałam rację. Był odwołany. Kiedyś powiedziałam jej, że jeśli jeszcze raz mnie nie posłucha, to będzie koniec świata. Nauczyłam ją dzwonić na stację z pytaniem, czy warunki pozwalają na trening. Jak żywopłot się ruszał, to nigdy nie pozwalały. Zresztą tak samo jest dzisiaj. Taki barometr.
Na pierwsze igrzyska jechała pani jako osiemnastolatka. Docierało do pani, co się dzieje?
Teraz mam piętnastoletnią...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta