Zostaliśmy ze Smoleńskiem sami
I zostaliśmy z tym swoim nieszczęściem sami. Nie pierwszy raz zresztą. Osiem lat po smoleńskiej tragedii sprawa wciąż jest otwarta, wciąż boli.
Pochylam się z szacunkiem przed tymi, którzy nie przerwali żałoby, z całego serca im współczuję jako człowiek, chrześcijanin i obywatel, ale nie może być tak, że żałoba okrywa cały kraj i ciąży mu na wieczność. Smoleńsk musi w końcu przestać być osią politycznego sporu nad Wisłą, musi przestać dzielić, a znów zacząć łączyć i wzmacniać nas jako naród.
A to przecież możliwe, wystarczy przypomnieć sobie pierwsze chwile po tragedii, które zmobilizowały nas do wysiłku, także moralnego, do empatii i współdziałania. To morze świeczek pierwszego wieczoru jak kraj długi i szeroki, to podniosła uroczystość sprowadzenia do kraju trumien, to piękne, słoneczne popołudnie 18 kwietnia w Krakowie, kiedy żegnaliśmy pod Wawelem zmarłego prezydenta śp. Lecha Kaczyńskiego i jego Małżonkę....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)