Modliłam się, by Kiszczak nie dostał zawału
Tuż przed głosowaniem nad kandydaturą Jaruzelskiego na prezydenta na korytarzu sejmowym rzuciła się na kolana posłanka PZPR, krzycząc: „Wybierzcie go, bo nas rozjadą czołgami" - mówi Anna Bogucka-Skowrońska, była senator i sędzia Trybunału Stanu.
Plus Minus: Zasiadała pani w Senacie I kadencji. Sejm był kontraktowy, zdominowany przez posłów PZPR, ZSL i SD, czyli ludzi starego aparatu władzy, a Senat wyłoniony w wolnych wyborach, w 99 proc. solidarnościowy. Jakie to było doświadczenie?
Niezwykłe. W Senacie I kadencji mieliśmy poczucie misji, tworzenia historii. Pragnęliśmy, by Polska, już wolna i suwerenna, była prawdziwym bezpiecznym i dostatnim domem. Senat, który w PRL nie istniał, był tworzony od podstaw, każdego dnia. W sali obrad czuliśmy się jak w kościele. Nie było mowy, by ktoś zachował się nieobyczajnie. Część kolegów wręcz bała się zabrać głos, choć byliśmy praktycznie we własnym gronie. 99 senatorów na 100 było z Solidarności i struktur laickich Kościoła katolickiego. Na przykład profesora Andrzeja Stelmachowskiego, marszałka Senatu I kadencji, znałam z lat 80. z pielgrzymek prawników i zjazdów Klubów Inteligencji Katolickiej.
Przez część opinii publicznej Stelmachowski był uważany za człowieka apodyktycznego. Przylgnęło do niego przezwisko „Laga-Stelmachowski", bo jako minister oświaty groził laską strajkującym nauczycielom.
To pozór. Bardzo go lubiłam i szanowałam. Nie stwarzał dystansu wobec senatorów. Pamiętam, jak kiedyś podczas obrad w Sali Kolumnowej wpadł na salę strażnik i krzyczy, że w parlamencie podłożono bombę i zarządzona...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
