Z Rosją trzeba rozmawiać po cichu
Jeśli zaczyna się krzyczeć, emocje biorą górę, a one są najgorszym fundamentem do podejmowania decyzji – mówi były agent KGB w Stanach Zjednoczonych Jack Barsky.
Plus Minus: Wierzył pan w komunizm?
Wtedy tak. Całym sercem. Dziś, zwłaszcza młodym ludziom, pewnie trudno będzie to zrozumieć, ale ideologia jest potężnym narzędziem, kiedy karmi się nią od dziecka. Byłem przekonany do komunizmu na 100 proc. Nie tylko ja, to była cała generacja. Wtedy wydawało się nam, że to Związek Radziecki wygrał wojnę, pokonując niemieckie siły zła. Nikt mnie nie zmuszał do komunizmu.
I nie pojawiały się nigdy wątpliwości?
Raczej nie, chociaż dostrzegałem na pewno niezbyt wysoką inteligencję niektórych przywódców. Pamiętam, że funkcjonował wówczas zakaz słuchania zachodnich radiostacji, zachodniej muzyki. Jednak wszyscy kochaliśmy rock'n'rolla, więc łamałem prawo regularnie. Raz zostałem nawet zadenuncjowany przez kolegę. Wezwali mnie i za zamkniętymi drzwiami powiedzieli, że powinienem ściszyć odbiornik podczas słuchania.
To wszystko jeszcze przed wysłaniem na teren wroga – do Ameryki. A co po przybyciu do Nowego Świata? Nie zachłysnął się pan wolnością?
Miałem silnie zakorzenioną lojalność i głębokie poczucie patriotyzmu. Proces odejścia od ideologii komunizmu postępował bardzo powoli i stopniowo. Po dziesięciu latach nie byłem już prawdziwym komunistą, ale wciąż patriotą. Wiatr zmian zapoczątkowany przez Michaiła Gorbaczowa (był przywódcą ZSRR od 1985 r. – red.) przyjąłem raczej z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
