Śmiech w duecie
Francuski reżyser Olivier Nakache opowiada Barbarze Hollender o zaletach życia w multietnicznym kraju i o filmie „Nasze najlepsze wesele". Od piątku na ekranach.
Rzeczpospolita: Na plakatach można przeczytać: film realizatorów „Nietykalnych" i „Samby". „Nietykalni" mieli 17 milionów widzów w samej Francji i prawie pół miliarda dolarów wpływów ze światowej dystrybucji. „Samba" zebrała mnóstwo znakomitych recenzji. Czy pan i Eric Toledano nie czuliście tremy, przygotowując razem następny projekt po takich sukcesach?
Olivier Nakache: Zgadzam się, że 17 milionów widzów może człowieka sparaliżować. Ale mamy szczęście, bo jest nas dwóch – ja i Eric Toledano, więc łatwej nam przeżyć zarówno niepowodzenie, jak i sukces. Dzisiaj nie mam nic przeciwko temu, żeby do końca życia pisali o nas: twórcy „Nietykalnych". Może nigdy już nie uda nam się zdobyć takiej widowni, ale będziemy się starać. Mamy w sobie pasję i wielką ochotę, by iść dalej. Opowiadać kolejne historie. Poruszać poważne tematy w sposób lżejszy, wywołujący czasem uśmiech na twarzy widza.
To właśnie wasza recepta na kino?
W powszechnej opinii oddziela się autorów kina artystycznego od reżyserów specjalizujących się w kinie popularnym. My pomyśleliśmy: Dlaczego nie mielibyśmy stać się autorami pracującymi dla dużej widowni? Chcemy pilnować jakości naszych filmów, a jednocześnie trafiać do publiczności.
Dlatego tak...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta