Uczeń F19, do tablicy!
O kłopoty ze stosowaniem RODO eksperci obwiniają nie nowe przepisy, lecz tych, którzy ich nie pojęli. Ale że najwyraźniej mało komu się to udało, w ochronie danych osobowych absurd goni absurd.
Gdy na początku czerwca w Tenczynie autokar z dziećmi wracającymi z wycieczki do Zakopanego zderzył się z tirem, poszkodowanych zostało 43 dzieci. Opiekun jednego z nich opisał na Facebooku próby ustalenia, do którego szpitala trafiła po wypadku córka jego partnerki.
Dziewczynka zdążyła jeszcze zadzwonić do matki i powiedzieć, że nie jest ciężko ranna. Potem wyładowała jej się komórka. Matka i jej partner rzecz jasna natychmiast wsiedli do samochodu, żeby jak najszybciej znaleźć się przy dziewczynce. Tu jednak napotkali nieoczekiwaną barierę. „Dzieci rozwieziono do dziewięciu szpitali w różnych miejscowościach. »Na szczęście« do Krakowa jedzie się samochodem parę godzin. Tyle też zajęło nam ustalanie, gdzie jest dziecko. Dowiedzieliśmy się tego tylko dlatego, że jedna z osób miała w d... RODO" – napisał zirytowany opiekun dziewczynki.
Informacji nie chciały udostępnić nie tylko szpitale, ale nawet sztab kryzysowy, a więc instytucja, z którą bliscy osób poszkodowanych mają się kontaktować w pierwszej kolejności. – Nie powinniśmy udzielić takiej informacji, ale zważywszy na okoliczności powiem, że dziecko jest w szpitalu na Rydygiera – mieli usłyszeć opiekunowie w sztabie. – Na pewno nie ma tu tego dziecka, bo to nie jest szpital dziecięcy – odpowiedziano im we wskazanej placówce. W innej usłyszeli: „nie możemy udzielić informacji, czy jest...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta