W starym kinie
Moim zdaniem zawirowania wokół Lewandowskiego w Bayernie spowodowały dużo złego. Odejdzie, nie odejdzie, podoba mu się w Monachium, nie podoba. Przed mundialem sprawy wokół kapitana reprezentacji przybrały zły obrót – mówi Michałowi Kołodziejczykowi Maciej Żurawski, były piłkarz, dziś komentator TVP.
Plus Minus: Rozumie pan sposób, w jaki polscy piłkarze tłumaczą przegrany mundial?
To trudny moment dla zawodników. Nie da się tak w pięć minut odpowiedzieć na pytanie, na które nie ma prostej odpowiedzi. Byłem w podobnej sytuacji po Euro 2008, wcześniej przegraliśmy też mundial 2006 w Niemczech. To, co powiedział Robert Lewandowski dzień po meczu z Kolumbią – że rywale byli poza naszym zasięgiem – jest zwyczajnie najprostsze. Ucina kolejne pytania, nie pozwala wejść głębiej w przyczyny problemu. Wyobraźmy sobie, że Lewandowski mówi na konferencji, na gorąco, że drużyna była źle przygotowana. Przecież natychmiast zaczyna się burza. Wszyscy szukają tego, kto za to odpowiada, grzebią w sztabie, rozliczają szefa, czyli Adama Nawałkę, a mundial przecież trwa. Lewandowski odpowiedział logicznie, byliśmy słabsi i koniec. Bez rozkładania na czynniki pierwsze.
Naprawdę uważa pan, że byliśmy słabsi i koniec?
Ta reprezentacja jest ofiarą własnego sukcesu. Bardzo dobrze spisała się na mistrzostwach Europy w 2016 roku, od pierwszego spotkania wszystko ułożyło się po myśli naszych piłkarzy. A przecież nie były to mecze do jednej bramki, nie byliśmy o klasę lepsi od rywali, oni też mieli swoje okazje, ale albo pudłowali, albo nasz bramkarz świetnie bronił. Na sukces we Francji złożyło się wiele spraw: szczęście też, ale przede wszystkim fakt, że nasi piłkarze...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta