Psia dola muzyki
Nie wszyscy muzycy są Stonesami czy McCartneyem, którzy mogą narzucać warunki światu, domagać się milionowych kontraktów za koncerty czy przebierać w wytwórniach jak w ulęgałkach.
Są więc wybrańcy losu i cała reszta, która ledwie zipie. Są bogowie sceny i rynku oraz milion żebraków, którym dzisiejsze czasy niewiele mają do zaoferowania. Zwłaszcza w Polsce, u nas, nad Wisłą. Najwięksi i najcwańsi żyją z tantiem, które heroicznie (i z niezłą marżą) zbierają dla nich ZAiKS i inne organizacje zbiorowego zarządzania prawami. Młodsi, wychowani w świecie internetu, zaczynają sobie nieźle radzić w sieci, w której też można zebrać nieco grosza. Ale to ciągle margines, węższy nawet od wspomnianego środowiska wyjadaczy z ZAiKS-u.
A co ma reszta? Ciągłe chałtury, pogoń za jakimś chwilowym „jobem"? Wiecznie pojawiające się pytanie, skąd wziąć pieniądze na mieszkanie, nowy instrument, za co zjeść, a nawet ruszyć się na koncert? Nie mają łatwo. Wciąż nie doczekaliśmy się w Polsce ustawy o statusie twórcy, związków zawodowych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta