Co by było, gdyby Bolszewii nie było
Przypuśćmy, że dysponują Państwo kieszonkowym wehikułem czasu w formie zabytkowej tabakierki, zdolnej przerzucić właściciela parę dni albo lat do przodu. Gdzie by tu się wybrać?
W trylogii „Rzeka Chronos" Kira Bułyczowa gadżet ten gra drugorzędną rolę, bo przede wszystkim czytamy powieść historyczną, rozpoczynającą się latem 1913 r., a zakończoną w grudniu 1917 r. Daty te obejmują przełomowy czas w Rosji – obalenie caratu, rząd Kiereńskiego, rewolucję październikową i początek władzy bolszewików. W dodatku akcja rozgrywa się na ciekawym z dzisiejszego punktu widzenia Krymie, w Symferopolu i Jałcie, a więc w Rosji prowincjonalnej i egzotycznej. A że Bułyczow umiał pisać, jest to lektura fascynująca. Nie ma w „Rzece Chronos" śladu szowinizmu rosyjskiego, który razi w innych tego typu dziełach. Bułyczow sympatyzował z Polską i Polakami, jego żona Kira Soszyńska miała polskie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta