Lis i potulna owca. Rzecz o postawach sędziowskich
Polemika | Pierwsze protesty sędziów przyniosły sukces i poparcie społeczeństwa Tomasz Krawczyk
Z sędzią Mariuszem Królikowskim polemizujemy od pewnego czasu. Wystarczył mi tytuł („Lis i lew. Rzecz o postawach sędziowskich"), aby wiedzieć, o czym będzie jego artykuł i jakie będą wnioski, których zupełnie nie podzielam. Z każdym kolejnym artykułem kolegi mam zresztą coraz większy problem, bo zastanawiam się, na ile jego uwagi wynikają z ocen prawnych, a na ile z poglądów politycznych. Najpierw został komisarzem wyborczym, a teraz sędzią sądu dyscyplinarnego. Dzięki decyzjom obecnej władzy zyskał spory awans zawodowy i finansowy. Ta hojność względem mojego kolegi rodzi pytania o jej powód – zwłaszcza gdy wielu sędziów niedawno zderzyło się z aktami degradacji zawodowej (zaznaczam, że ja do nich nie należałem).
Najnowszy artykuł kolegi sugerował, by sędziowie przestali protestować, bo i tak niczego nie zmienią, a tylko pogarszają swą sytuację wskutek kolejnych reakcji władz, których – w domyśle – może by nie było, gdyby nie protesty sędziów. Konkludował, że w otwartej wojnie nie wygra się z rządem, może zatem „rozważyć przejście od epoki romantycznych zrywów do pozytywistycznej pracy organicznej i pracy u podstaw" i że „podstawowym celem jest utrzymanie niezawisłości sędziowskiej".
Wywód kolegi po fachu zjeżył mi włos na głowie. Od sędziego oczekuje się obrony pryncypiów bez względu na cenę zawodową, a nie postaw nie tyle...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta