Mediacja nie jest sądem
Strona ministerstwa | Obie strony mogą wygrać
Nad mediacją ciąży jakieś fatum, ponieważ wciąż nie może znaleźć godnego siebie miejsca w świadomości Polaków oraz obrocie prawnym. W czasie, kiedy sądy walczą z zalewem spraw i odnotowują kolejne rekordy wpływu i wynikających z tego zaległości – mediacja wciąż pozostaje na uboczu. Pomimo wielu zachęt i prób, jak chociażby niedawny Tydzień Mediacji – wciąż pozostaje niedoceniona, niewykorzystana, a właściwie niezauważona. Bo spytajmy przeciętnego obywatela (wcale nie pieniacza), czy bierze pod uwagę rozwiązanie sporu za pomocą mediacji.
Pytanie wydaje się retoryczne i odpowiedź niestety znamy, wypada więc powrócić do tematu mediacji, aby objaśnić jej podstawowe zasady i cechy. Doliczyłem się ich siedmiu, ale to kwestia przypadku i można równie dobrze policzyć inaczej. Pozostając przy magicznej liczbie siedem, można przedstawić je jako lekarstwa na siedem nieszczęść związanych z pojmowaniem sporów w ogóle, a sądowych w szczególności.
Nie służy wymiarowi sprawiedliwości ani go nie zastępuje
Mediacja nie jest przeznaczona do wyłonienia zwycięzcy w sporze. Mediator nie przyzna nikomu racji, nikogo nie oceni ani nie ukarze. Dlatego tam, gdzie wchodzi w grę „zbrodnia i kara", nic sądów nie zastąpi. Konieczność stosowania środków przymusu wobec sprawców naruszenia prawa jest na zasadzie wyłączności przyporządkowana organom...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta