Sądy dyscyplinarne, czyli więcej pytań niż odpowiedzi (cz. II)
Jak, gdzie i kiedy pociągać sędziów do odpowiedzialności
Pytanie o charakter terminów nie jest jedynym problemem. Zasadnicza trudność wiąże się z pytaniem, czy w sytuacji, gdy w skład sądu orzekającego wchodzą sędziowie pracujący w trzech różnych sądach oddalonych o kilkadziesiąt lub kilkaset kilometrów od siedziby sądu apelacyjnego, zachowanie 24-godzinnego terminu do podjęcia uchwały w ogóle jest realne?
Nocny jeździec
Skoro przed przystąpieniem do merytorycznego rozpoznania wniosku trzeba przeprowadzić czynności techniczno-organizacyjne związane z wylosowaniem składu i przygotowaniem posiedzenia, umożliwić stronom zapoznanie się z aktami lub podjęcie decyzji o odmowie wglądu (art. 80 § 2f i 2g u.s.p.), na samym posiedzeniu zaś należy wysłuchać osoby, które mają prawo w nim uczestniczyć i się stawią, przy czym uchwałę należy z urzędu pisemnie uzasadnić, to pozostaje dramatycznie mało czasu. Oczywistością jest przy tym i to, że sędziowie orzekający w sprawie również muszą mieć czas na dotarcie do sądu, jak i na zapoznanie się z materiałem dowodowym, który – notabene – może być całkiem pokaźny, gdyż w art. 115c u.s.p. wyraźnie już przesądzono, że w postępowaniu dyscyplinarnym można wykorzystywać m.in. materiały pochodzące z czynności operacyjnych (tj. m.in. z podsłuchów).
Dla zobrazowania skali trudności na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta