Wciąż trudno ich zmusić do płacenia
Wyższe kary i ściślejszy nadzór – tymi metodami rząd chce osiągnąć lepszą ściągalność alimentów.
Do Sejmu trafił projekt nowelizacji niektórych ustaw mających poprawić egzekucję świadczeń alimentacyjnych. Przygotował go resort rodziny.
Łączne zaległości wynoszą tu prawie 12 mld zł i dotyczą ponad 300 tys. alimenciarzy. Na każdego przypada średnio 37 tys. zł. Prawie milion dzieci nie otrzymuje należnych świadczeń.
Dłużnicy alimentacyjni często pracują na czarno bądź też oficjalnie dostają tylko płacę minimalną – a resztę pod stołem, by uchronić zarobki od zajęcia. Zapobiec temu ma zmiana kodeksu pracy, wprowadzająca grzywnę do 45 tys. zł dla pracodawcy, który zatrudnia bez umowy osobę wpisaną do Krajowego Rejestru Zadłużonych za uchylanie się od alimentów – albo płaci jej więcej, niż wynikałoby to z umowy, bądź nie dokonuje potrąceń na alimenty. To wyższa sankcja niż ogólna kara za zatrudnianie na czarno, wynosząca do 30 tys. zł.
Grzywna za niedopełnienie obowiązków związanych z zajęciem pensji alimenciarza, który nie został jeszcze wpisany do KRZ (np. nieprzesyłanie komornikowi zajętego wynagrodzenia lub przesyłanie za małej jego części), wzrośnie zaś z 2 do 5 tys. zł – i będzie mogła być powtarzana. Jeśli nałoży ją nie komornik, lecz sąd, może wynieść nawet 15 tys. zł.
Nie wiadomo, czy podwyżki sankcji, zwłaszcza za oszukańcze zatrudnianie za najniższą płacę, spełnią funkcję odstraszającą, gdyż...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta