Jakość opinii sądowych a los zwykłego Kowalskiego
Chroniąc wymiar sprawiedliwości ustawodawca chroni też zwykłych obywateli.
Na łamach „Rzeczpospolitej" wielokrotnie poruszałam temat błędów w opiniach biegłych, które stanowiły dowód w sprawie. Kilka tygodni temu przyszło mi się zmierzyć ze sprawą, w której mechanik samochodowy Jacek N. został oskarżony o sfałszowanie podpisów pod umową pożyczki wartości 35 tys. zł.
Koronnym dowodem jest opinia sądowa, w której biegły jednoznacznie wskazał, iż sprawcą fałszerstwa/oszustwa na dokumencie umowy jest właśnie Jacek N. Opinia była jednoznaczna i kategoryczna. Jacek N. w poczuciu krzywdy i niesprawiedliwości, której padł ofiarą, zwrócił się do wszystkich możliwych – w jego mniemaniu – instytucji państwa o pomoc. Przejmujący, wręcz błagalny list, napisany samodzielnie, bez wsparcia fachowców, wydawał się szczery, wręcz naiwny. Prosta forma listu nie mogła stanowić negatywnej przesłanki w ocenie sprawy, wręcz przeciwnie, skłaniała do bliższego poznania jej kulis.
Mizerny warsztat i błędy formalne
Na prośbę oskarżonego biegły stowarzyszenia SCIENTIA podjął się przeprowadzenia ponownej analizy materiału dowodowego, tzn. podpisów na kwestionowanej umowie oraz wzorów pisma Jacka N. W trakcie ponownej analizy okazało się, że rękopisy kwestionowanych sygnatur oraz autentyczne wzory pisma oskarżonego mają wiele cech wspólnych, jednakże rękopisy różni równie obszerna grupa...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta