Parlament europolski
Piotr Zaremba Nawet jeśli założyć, że poseł krąży po europarlamencie głównie po to, aby tworzyć klimat, nie da się tego robić, nie mówiąc dobrze w żadnym obcym języku. Na tym tle potencjalne reprezentacje naszych głównych formacji rażą zaściankowością.
Odrzucona oferta prof. Zdzisława Krasnodębskiego (PiS, Zjednoczona Prawica) wobec Ewy Kopacz (PO, Koalicja Europejska), aby odbyć debatę w języku angielskim (lub niemieckim), to trochę symboliczny przyczynek do problemu kompetencji w europejskich wyborach.
Oboje są jedynkami w okręgu wielkopolskim, stąd debata między nimi byłaby naturalna. Ale jeśli prof. Krasnodębski chciał zawstydzić formację konkurentki, to wszelkie uogólnienia są tu nie na miejscu. Ogłoszono dopiero co, że angielskiego uczy się pilnie inna była premier – z formacji profesora – Beata Szydło. Wraz z nią robią to minister Beata Kempa (dwójka PiS na Dolnym Śląsku) i wicemarszałek Sejmu Beata Mazurek (dwójka PiS w Lubelskiem). Niedawno minister spraw wewnętrznych Joachim Brudziński, jedynka w Zachodniopomorskiem, nie chciał odpowiadać na pytania po angielsku na konferencji prasowej. Byłoby wręcz perwersją oferować rozmowę w tym języku byłemu ministrowi rolnictwa Krzysztofowi Jurgielowi, dwójce na Podlasiu itd., itp.
Wszyscy królowie nadzy?
Oczywiście, można prowokację Krasnodębskiego rozumieć inaczej, jako przywracanie symetrii w postrzeganiu obu ugrupowań. Trudno zapomnieć sztuczkę dziennikarza Tomasza Lisa, który jako prowadzący program w TVP, posłał przed wyborami europejskimi w 2009 r. ekipę, aby na Wiejskiej egzaminowała z angielskiego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta