W sądach giną akta. Nie tylko Biedronia
Najczęściej odnajdują się po wielu miesiącach, bo zostały włożone do akt innej sprawy. Rzadko są kradzione na zamówienie. Zwykle można je odtworzyć.
Akta sprawy Roberta Biedronia o znęcanie się i spowodowanie uszczerbku na zdrowiu własnej matki zginęły z Sądu Rejonowego w Krośnie. W sądzie próbowano wyjaśnić, jak do tego doszło. Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita", nie udało się to.
Zapytaliśmy Ministerstwo Sprawiedliwości, ile takich przypadków się zdarza każdego roku. – Nie prowadzimy takich statystyk – brzmiała odpowiedź.
Resort powinien się jednak problemem zająć, bo rocznie we wszystkich sądach w kraju giną setki, czasem tysiące akt. Powód? Bałagan, niedopatrzenie, wysłanie akt do biegłych i brak adnotacji. Najsłabszym ogniwem są – jak zwykle – ludzie.
Efekt po latach
Większość akt ginie w zaciszu, przez zwykłe...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta