Po zielonym suknie bila goni
Nadeszły dobre dni dla snookera. Zainteresował bukmacherów, uwiódł Chińczyków, coraz lepiej sprzedaje się w telewizji, mierzy w igrzyska. Ma legendy i młodego mistrza świata Judda Trumpa.
Niedawny finał mistrzostw świata Judd Trump – John Higgins, zakończony zwycięstwem młodzieńca z Bristolu 18-9, chyba słusznie obwołano największym meczem o tytuł w kronikach turnieju. Przynajmniej w Crucible Theatre w Sheffield, goszczącym mecze mistrzostw od 1977 roku, nikt nie miał wątpliwości – bohaterowie grali wspaniale, pół miliona funtów, rekord rozgrywek, było właściwą nagrodą dla najlepszego.
Trump jest mistrzem oczekiwanym – wciąż młodym, grającym ofensywnie, z wyobraźnią i ogromnym talentem, docenianym przez najlepszych w fachu. Mógł wygrać już w 2011 roku, ale wtedy rutyna Higginsa w finale jeszcze przeważyła.
Dla wielu liczy się także to, że Judd to swój chłopak, syn Stevena – kierowcy ciężarówki, i Georginy – kucharki. Niekryjący młodzieżowych gustów, temperamentu, upodobania do szybkich samochodów, drogich zegarków i butów oraz zdobnych fryzur, choć ten aspekt wizerunku ostatnio jakby stracił znaczenie.
Trump świetnie pasuje do dzisiejszego sportu, w którym trzeba być mistrzem w swej dziedzinie i umieć dobrze sprzedać to mistrzostwo w mediach społecznościowych. I jako nowy czempion mieć odwagę pisać na Twitterze: „Jestem graczem snookera na pół etatu, a na cały etat międzynarodowym playboyem".
Snooker z takimi jak Judd zyskuje, choć już od dekady świetnie sam daje sobie radę i śmiało przekracza granice...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta