Nauką jak cepem
Jeśli zapytamy, jakie będą konsekwencje ekonomiczne i społeczne wieloletnich zmian klimatycznych i jakie kroki należy w związku z tym podjąć, a w odpowiedzi usłyszymy o „niezbitych naukowych dowodach", wiedzmy: jest to szalbierstwo czystej wody.
Współczesny świat jest światem nauki. Argumentacja naukowa ma walor najwyższej, nieomal ostatecznej, instancji. Z ustaleniem naukowym trudno dyskutować, gdy praktyczny tryumf metody naukowej dostrzegalny jest w każdym niemal aspekcie naszego życia – tak różnego niż jeszcze choćby sto lat wcześniej. W potocznej świadomości tezy naukowe to tezy wiarygodne i potwierdzone, głoszone przez osoby, których wiedza z zasady deklasuje w danej dziedzinie wiedzę „zwykłego człowieka"; dzięki swej weryfikowalności mają charakter prawd obiektywnych, wolnych od propagandy, emocji, manipulacji.
Takie przekonanie czyni paradoksalnie naukę cennym orężem propagandy, która odwołuje się do owej wiarygodności, wykorzystując ją jako jeden z mechanizmów szantażu wobec odbiorcy. Nieustannie słyszymy więc, że takie czy inne opinie lub decyzje są niepodważalne właśnie z tytułu ich naukowego uzasadnienia. Jak mamy rozumieć płeć? Co jest normą, a co zaburzeniem? Jak mamy reagować na prognozy dotyczące przyszłości globu? Odpowiedzi na te i inne pytania są podpierane argumentami o niezbitej naukowej pewności, wobec których opór jest tylko przejawem ignorancji, winnej ulec sile i powadze naukowej prawdy, a coraz częściej także sile opresji aparatu państwa.
Trzeba od razu powiedzieć, że potoczny obraz nauki jako czystej (nieskalanej emocjami, osobistymi interesami, oportunizmem, polityką i ideologią)...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta