A miasto ciałem się stało
Nie jest już najmłodsza, ale ten smutny fakt akceptuje tylko w tygodniu. Kiedy zbliża się sobota, coś w nią nagle wstępuje, zaczyna się mizdrzyć i stroić. Wydaje się przy tym nie zauważać, że jej weekendowi adoratorzy traktują ten związek bez krztyny romantyzmu.
Gorzej, muszą się dopiero spić i upodlić, żeby zdobyć się w jej objęciach na odrobinę czułości; bełkotliwe, zapomniane nazajutrz wyznania, do tego najczęściej w obcym języku. Ale ona, podstarzała piękność o podkrążonych od wypatrywania resztek dawnej urody oczach i zastygającym w zmarszczkach, perfekcyjnie wyćwiczonym przed laty uśmiechu, gorliwie przyjmuje te ochłapy uczuć i więzi. Kolekcjonuje je, podnosi do rangi dowodu, który w odpowiednim momencie przeciwstawi argumentom wysuwanym przeciwko niej przez czas.
Przez te dwa ostatnie dni tygodnia unikam jej jak tylko mogę. Czekam na poniedziałkowy poranek; na moment, kiedy spłucze z siebie wreszcie resztki brudu przylepiającego się do jej ciała w ciągu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta