Weź i się podziel
Wolontariusze, niczym mrówki, transportują jedzenie na piechotę, rowerami, autobusem, sporadycznie autem. Przez lodówki i szafki nieustannie przepływa strumień żywności, którego nie sposób kontrolować.
Biała, błyszcząca, jakiś metr czterdzieści, czyli standard dla małej rodziny. Stoi na Wydziale Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego. W długim korytarzu na parterze, naprzeciwko wydziałowego barku, w którym można zjeść pierogi, tuż obok automatu z gazowanymi napojami. Kilkanaście ekip telewizyjnych i radiowych asystuje przy jej inauguracyjnym zapełnieniu.
Ogórki kiszone, serki topione, ziemniaki oraz słoiki z zupą.
Oto pierwsza społeczna lodówka i szafka w Polsce.
Mówiąc inaczej: jadłodzielnia.
Miejsce, gdzie każdy może zostawić jedzenie, którego już nie chce zjeść. I każdy może je zabrać.
Za cztery miesiące będzie ich więcej. Pojawią się w kawiarniach, bramach, na peronach. A ja zostanę jedną z osób, które będą zapełniać je jedzeniem.
Na razie jest końcówka maja, rok 2016. Czytam komentarze na facebookowym profilu grupy Foodsharing Warszawa, która odpowiada za uruchomienie pierwszej jadłodzielni.
„Wow", „ach" oraz „nareszcie" – takich jest większość. Ale są też inne.
„Naprawdę fajny pomysł. Z drugiej strony trochę obawiam się, że darmowe żarcie przyciągnie meneli, pijaków i śmierdziuchów (takich jak czasem na przykład jeżdżą w autobusach) i przez to nie będzie zachowana higiena tego jedzenia" – martwi się Michał.
„Wiadomo, jacy są Polacy, macie jakiś...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta