Upiory postępu
Antyliberalny zryw naszych czasów – bękart tradycjonalizmu i wykrzywionej w krzywym zwierciadle idei postępu – to niebezpieczna zabawa z tkwiącymi głęboko w człowieku namiętnościami.
Idee są gorsze od wampirów. Gorsze, bo nie długowieczne, ale po prostu nieśmiertelne. Kiedy raz się pojawią, nie ma jak się ich pozbyć. Nieważne, jak wiele razy dowiedziono by ich fałszywości. Na nic przebijanie im serca osinowym kołkiem. Powrócą. Im później, w tym bardziej upiornej postaci.
Jednym z takich niezniszczalnych pomysłów ludzkiego ducha jest idea postępu. Oznacza ona coś innego niż przekonanie o rozwoju dokonującym się w naukach przyrodniczych czy w technologii. Postęp ma polegać na tym, że z biegiem czasu ludzie stają się coraz lepsi, a świat – coraz bardziej ludzki. Z historycznych pomyłek wyciągamy wnioski. Dzięki wiedzy pozbywamy się niebezpiecznych przesądów. Za sprawą rozwoju naukowego w coraz większym stopniu panujemy nad własnym losem. Nawet jeżeli w tym procesie wzrostu zdarzają się jakieś turbulencje, a machina postępu zdaje się zacinać, w sumie jest jednak – musi być – coraz lepiej.
Czy zdaniem tych, którzy weń wierzą, proces ten ma jakiś kres? Niekoniecznie. Postęp może oznaczać, że kiedyś dobrniemy do mitycznego punktu Omega i zbudujemy raj na ziemi. Ale może również być rozumiany jako proces otwarty, wiecznie niezakończony. W takim przypadku nigdy nie znajdziemy się w sytuacji, gdy niczego nie trzeba będzie poprawiać. W obydwu wariantach dla wyznawców postępu pozostaje jednak jasne, że historia to proces jednokierunkowy, a wszystko, co...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta