Genialny i, niestety, zły
Louis-Ferdinand Céline inspirował największych pisarzy XX wieku, choć nowe dokumenty potwierdzają jego kolaborację z nazistami i zoologiczny antysemityzm. Właśnie ukazało się wznowienie jego wojennej powieści „Z zamku do zamku".
Samuel Beckett, Thomas Bernhard, Henry Miller, Kurt Vonnegut, amerykańscy bitnicy. To tylko kilku gigantów światowej literatury, którzy chłonęli książki Céline'a (1894–1961) i uczyli się od niego literackiego arcymistrzostwa. Do tej listy dopisałby się chętnie Jim Morrison z The Doors, który zaśpiewał w 1967 r. „End of The Night", nawiązując do debiutanckiej powieści Céline'a z 1932 r. „Podróż do kresu nocy". Inspirowana m.in. „Kandydem" Voltaire'a zachwyciła krytyków z lewicy i prawicy – i tylko z powodu niekorzystnego układu głosów Céline nie otrzymał za nią Nagrody Goncourtów, najważniejszego literackiego wyróżnienia we Francji.
Zawiedziony ochotnik
W Polsce „Podróż do kresu nocy" przetłumaczył błyskawicznie Wacław Rogowicz i poszedłbym o duży zakład, że czytał ją z wypiekami na policzkach Witold Gombrowicz. Długie sekwencje podróży statkiem do Afryki można uznać za matrycę absurdalno-paradoksalnego stylu autora „Trans-Atlantyku", a i w tej powieści również możemy odnaleźć odbicie debiutanckiej książki Céline'a. Z kolei bez rozdziałów rozgrywających się w początkowych tygodniach I wojny światowej, których tłem są szpitale, w tym psychiatryczne – nie byłoby „Paragrafu 22" i Joseph Heller, autor powieści, zekranizowanej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta