Człowiek z ludu Maori
Zaatakowali o świcie. W brzasku wschodzącego słońca, tumanieni krzykiem napastników budzili się i umierali od ciosów maczugami synowie bohatera. Zabójcy zniknęli równie szybko, jak się pojawili, i po dziś dzień nie wiadomo, jaki był ich cel. Dlaczego próbowano za
Mordować całe pokolenie z Mahii? Czyżby chodziło o zemstę? A może o rabunek?
Zaczęło się od prostego, choć dziwnego pytania.
– Czy czułeś się kiedyś „rakato"?
– Jak?
– No, „rakato".
– A co to jest „rakato"?
– Jak to, nie wiesz, co to jest „rakato"?
– Nie wiem.
Po drugiej stronie konsternacja.
– Śmiejesz się ze mnie. Wiesz...
Teraz u mnie konsternacja, podszyta dyskretnym uczuciem niepokoju.
– A powinienem wiedzieć?
– No jak, przecież to oczywiste.
Poczułem się, jakbym był z innej planety.
Bo przecież albo mnie dotknął chwilowy idiotyzm, albo zaczynam mieć problem z demencją, albo w istocie jestem z innej planety. Poczułem drżenie palców. Ale szybko się opanowałem. Tak, tylko spokój.
Zacząłem najdelikatniej, jak potrafię. Szczyty subtelności.
– Naprawdę nie wiem, co znaczy „rakato".
Wciąż niedowierzanie.
– No nie wiem. Pierwsze słyszę i w ogóle uważam, że to nie po polsku. Nie ma takiego słowa. Jak chcesz, to zaraz je wygooglujemy. OK? Popatrz...
Chwyciłem leżącą pod ręką komórkę. Wpisałem słowo „rakato". Google pomyślał przez ułamek sekundy i natychmiast wypluł jakieś 150 stron zawierających tajemnicze słowo, acz, to koszmar, żadna nie była po polsku. Niestety.
– A widzisz, jednak jest...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta