Piękne i nie chcą alimentów
Bez gitar nie byłoby karier Presleya i Beatlesów, i rewolucji obyczajowej. Nie osiągają jeszcze cen arcydzieł malarstwa, ale najdroższa – Davida Gilmoura z Pink Floyd – uzyskała na niedawnej aukcji cenę 4 mln dolarów.
Historia Gibsona sięga XIX w., ale to Fender w 1946 r. wypuścił na rynek gitarę elektryczną z korpusem z litego drewna. Gibson uczynił to cztery lata później. W latach 80., wraz z ekspansją heavy metalu, karierę zaczął robić siedmiostrunowy Ibanez. Hiszpańskobrzmiąca nazwa kryła przeszłość japońskiej firmy, która dorobiła się na podróbkach prestiżowych marek.
Te instrumenty bywają dla muzyków ważniejsze niż żony, kochanki, rodzina, kariera. David Gilmour, osoba niezwykle rodzinna, z pewnością do tak myślących nie należy, o czym świadczy również wystawienie na aukcję charytatywną aż 127 instrumentów, które towarzyszyły mu przez pięć dekad kariery.
„Blackie" i „Brownie"
Gitarom zawdzięczam brzmienie mojej muzyki i niejedną melodię, co sprawiło, że zarobiły na utrzymanie swoje i moje – powiedział Gilmour przed licytacją w nowojorskim domu aukcyjnym Christie's. – Teraz jednak największym wyzwaniem, przed jakim staje ludzkość, jest globalny kryzys klimatyczny. Mam nadzieję, że sprzedaż moich gitar pomoże fundacji ClientEarth w prawnych działaniach przeciwdziałających katastrofie ekologicznej, bo potrzebujemy cywilizowanego świata, którym cieszyć się będą nasze wnuki. Wtedy będą mogły grać na gitarach i śpiewać piosenki. Moje instrumenty dały mi tak wiele, że czas już najwyższy, aby stały się własnością innych. Miejmy nadzieję,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta