Oświatowa wina wspólna
Rekrutacja do szkół średnich przypomina tresurę małp: himalaje teorii i autorytarna praktyka, nauczanie cwaniactwa i iluzja, że osiem lat nauki można podsumować jakąś arytmetyczną średnią – pisze nauczyciel.
Z początkiem września czeka nas kolejne wyniszczające starcie na polu publicznej edukacji. Bez względu na taktykę obu stron, bez względu na wynik akcji strajkowej i wyborów, szkołom grozi na lata całkowity upadek morale i gwałtowny kryzys kadrowy. Placówki niepubliczne, przeżywające chwilową hossę, nie uratują systemu, a wręcz w dłuższym okresie same ucierpią. Jeśli nie zaczniemy o tym głośno mówić, skutki będą bolesne – tym bardziej że za stan spraw odpowiadamy wszyscy.
Nie tylko rząd – bo kumulacja roczników jako skutek uboczny powrotu do struktury 8+4 to tylko jeden z problemów. Nie tylko związki – bo prawo do protestu jest oczywiste, a względna pozycja przetargowa nauczycieli słabiutka. Nie tylko opozycja – bo na złą sytuację finansową i kadrową szkół pracowały wszystkie opcje polityczne przez wiele lat. Stan edukacji jest wypadkową społecznej apatii i wspólnych zaniechań. Naiwnej wiary w regulacyjną moc rynku i postpeerelowskich klimatów, gdzie odpowiedzią na problem jest autorytaryzm i wyciszanie dyskusji.
Kompleksowy projekt
Ostatni ruch strony rządowej, dotyczący prób zwiększenia pensum w zamian za podwyżki i okresowe „okienko" dla wcześniejszej emerytury, trudno przyjąć z inaczej, niż z mieszanymi uczuciami. Pomijając już kwestię małych szkół na prowincji, gdzie kluczowy może być kłopot z łączeniem rosnącego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta