Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Przywracanie pamięci

21 września 2019 | Plus Minus | Jędrzej Bielecki
„Jako prezydent Niemiec chcę państwa zapewnić: Nie zapomnimy! Chcemy i będziemy pamiętać. Bierzemy na siebie odpowiedzialność, którą nakłada na nas nasza historia. Chylę czoła przed ofiarami ataku na Wieluń. Chylę czoła przed polskimi ofiarami niemieckiej tyranii. I proszę o przebaczenie”  – mówił prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier rankiem 1 września tego roku w Wieluniu  podczas obchodów 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej
źródło: KPRP
„Jako prezydent Niemiec chcę państwa zapewnić: Nie zapomnimy! Chcemy i będziemy pamiętać. Bierzemy na siebie odpowiedzialność, którą nakłada na nas nasza historia. Chylę czoła przed ofiarami ataku na Wieluń. Chylę czoła przed polskimi ofiarami niemieckiej tyranii. I proszę o przebaczenie” – mówił prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier rankiem 1 września tego roku w Wieluniu podczas obchodów 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej
Symboliczne pojednanie. Kanclerz Willy Brandt klęczy przed pomnikiem Bohaterów Getta w Warszawie. 7 grudnia 1970 r.
źródło: AFP
Symboliczne pojednanie. Kanclerz Willy Brandt klęczy przed pomnikiem Bohaterów Getta w Warszawie. 7 grudnia 1970 r.

Czas zwykle zaciera pamięć o historii. 
Ale w relacjach polsko-niemieckich jest odwrotnie. Niemcy dopiero odkrywają, że zbrodnie III Rzeszy 
na terenie Polski nie sprowadzały się 
do Holokaustu.

Co robił Wilhelm Kibelka w Polsce we wrześniu 1939 r. – tego Ruth Leiserowitz nie wie. – Nie mam nawet pojęcia, w jakim mieście ojciec spędził pierwsze cztery miesiące wojny. Nigdy o tym nie mówił. Wiem tylko, że potem służył w Danii, Francji, Rosji, Włoszech. Koniec wojny zastał go w Pradze – mówi „Plusowi Minusowi" dyrektorka Niemieckiego Instytutu Historycznego w Warszawie. Jak to możliwe, że profesor historii nie zdołała ustalić tak podstawowej informacji?

– To była bardzo typowa sytuacja w powojennych Niemczech. O tym, co robili „na wschodzie", nasi ojcowie i dziadkowie po prostu nie mówili. Chyba że o wysyłaniu paczek rodzinom do Rzeszy. O zabijaniu nigdy. Mój ojciec był pastorem ewangelickim, przed nim ludzie się otwierali. Dlatego wiedzieliśmy, że nasz dentysta był w SS, że potem przez dziesięć lat pozostawał na zsyłce na Syberii. Pamiętam też, jak czasami, po pogrzebie, gdy szło się na kawę, nagle mężczyźni, którzy dawno się nie widzieli, wspominali dawne czasy i nieraz wymsknęło się im, co tak naprawdę robili w okupowanej Polsce. Ale nawet wówczas mówiło się, że „takie to były czasy", nikomu nie przychodziło do głowy obciążać jakąś szczególną odpowiedzialnością byłych żołnierzy Wehrmachtu czy nawet SS-manów. To samo było z naszym dentystą – wspomina lata dzieciństwa Leiserowitz, która wychowała się w miejscowości Gransee w dzisiejszej...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 11464

Wydanie: 11464

Zamów abonament