Zabójcza wojna zastępcza
Bliski Wschód nigdy nie gaśnie. Od dekad trawią go kolejne konflikty. Wystarczy iskra, by wybuchły na nowo. Albo atak rakietowy na jedną z największych rafinerii na świecie.
O czwartej nad ranem służby bezpieczeństwa koncernu Aramco podjęły działania związane z pożarami dwóch obiektów, w Abqaiq i Khurais, które zostały wywołane przez drony" – sucho podsumowała Saudyjska Agencja Prasowa.
Niewiele więcej wiemy o sobotnich zamachach. Nie wiemy nawet, czy były to drony, czy zdalnie sterowane rakiety, i czy nadleciały z Jemenu, czy może z Iranu. Wiadomo, że atak wywołał wśród saudyjskich strażników popłoch. Nagrania ich interwencji to zapis chaotycznego ognia z karabinów maszynowych, przy pomocy których ochroniarze próbują zestrzelić maszyny. W tle przebijają pierwsze poranne wezwania do modlitwy. Pożar opanowano po kilku godzinach.
Amerykańscy biegli oszacowali podobno, że sam kompleks w Abqaiq został uszkodzony w 17 miejscach, a autorzy ataku ze znawstwem wybierali te elementy maszynerii, które trudniej wymienić i które odgrywają w procesie produkcji ropy największe znaczenie. W efekcie padł smutny rekord: zamachowcy doprowadzili do zablokowania dostaw na rynek ok. 5,7 mln baryłek ropy dziennie. Według danych Międzynarodowej Agencji Energii to nie tylko grubo ponad połowa saudyjskiego wydobycia (9,8 mln baryłek dziennie). Nawet islamska rewolucja ajatollaha Chomeiniego w Iranie w 1979 r. nie doprowadziła do takiej wyrwy w dostawach (5,6 mln baryłek). Nie wspominając już o spadku podaży ropy wywołanym inwazją Saddama...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta