Za głosy więcej dróg i nowe tory
Komitety wyborcze w sprawie rozwoju infrastruktury obiecują to, co zaplanowano już przed laty, lub naprawę własnych błędów i zaniedbań. adam woźniak
Inwestycje w rozwój infrastruktury zajmują znaczące miejsce w programach wyborczych największych ugrupowań politycznych, ale wnoszą niewiele nowego ponad to, co już zaplanowano lub jest właśnie realizowane. Żaden z komitetów nie deklaruje np. radykalnej zmiany w kierunku rozwijania zrównoważonego transportu, w rezultacie akceptując zdominowanie go przez indywidualną motoryzację. Mimo że politycy wiele mówią o zwiększeniu dostępności do kolei, nie słychać także zapowiedzi zniesienia administracyjnych barier hamujących rozwój tego rodzaju transportu. Przykładowo w programach wszystkich ugrupowań brakuje jednoznacznego stanowiska na rzecz realnego otwarcia pasażerskiego rynku kolejowego dla przewoźników prywatnych. Według Michała Beima, eksperta Instytutu Sobieskiego, wyborcze postulaty poszczególnych ugrupowań dotyczą raczej naprawy własnych zaniedbań i błędów: żaden rząd nie miał realnego programu budowy dróg rowerowych i chodników przy drogach krajowych. Każdy natomiast przykładał rękę do rozbiórek linii kolejowych. Tak jak rząd PiS, który dwa lata temu rozebrał linię kolejową do 13-tysięcznego Golubia-Dobrzynia. A dziś w ramach Kolei+ deklaruje przywrócenie połączeń kolejowych do wszystkich miejscowości liczących powyżej 10 tys. mieszkańców.
Autostrady do 2025 r.
Rządząca partia w części...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta