Narzuciliśmy sobie zasady, które nam nie pomogły
Przez lata brakowało miejsc, gdzie można było wieszać banery. Teraz byłem zaskoczony społecznym odzewem. Ludzie dzwonili i prosili, by powiesić u nich jakiś plakat. Mieli pretensje, że wisimy na płocie u sąsiada, a u nich nie - mówi Paweł Szefernaker, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji.
Plus Minus: Prawo i Sprawiedliwość nie dominuje już w internecie. Od 2015 roku wiele zmieniło.
Są różne pola, na których prowadzi się kampanię wyborczą. W 2015 roku jako jedyni poważnie potraktowaliśmy internet. Rzeczywiście, wtedy była przepaść. Nasi konkurenci po prostu nie prowadzili tam żadnej kampanii.
Starali się prowadzić, ale nie wiedzieli jak. Wy byliście zahartowani, bo przez lata szukaliście własnych kanałów komunikacji.
Właśnie dlatego były one dla nas naturalne i dobrze się w nich czuliśmy. Czytałem, że sztab Bronisława Komorowskiego przed drugą turą wyborów prezydenckich szukał firmy PR-owej, która pomoże mu w internecie. Wtedy było już oczywiście za późno.
Od tego czasu sporo się zmieniło.
Teraz w sieci są już wszyscy. W tym roku każda partia była aktywna, Platforma wydała ogromne środki na reklamę w internecie.
Wszyscy wydali.
Tyle że w sieci liczy się kreatywność. Nasze spoty właśnie takie były. Użytkownicy odtwarzali je bez reklamy – i tak naprawdę to właśnie się liczyło. To, że się wykupi banery na portalach, ma umiarkowane znaczenie.
A może wszyscy przeceniliście rolę internetu w kampanii. Media społecznościowe są ważne, ale ich rola z natury rzeczy jest jednak ograniczona.
Przez lata zmieniały się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta