Czuły Partner jak w tańcu
Skrzypce Stradivariego, które rok temu kupił polski biznesmen i zdeponował na Zamku Królewskim w Warszawie, nie stały się muzealnym eksponatem. Można je było tam oglądać tylko przez kilka dni, wiodą za to intensywne życie koncertowe.
Niedawno wróciły z Londynu, gdzie w słynnej Wigmore Hall Janusz Wawrowski z Linusem Rothe, posiadaczem innego nie mniej cennego instrumentu rodem z Włoch, zagrał sonatę na dwoje skrzypiec Mieczysława Wajnberga. Ten błyskotliwy utwór opiera się na dialogu dwóch instrumentów, a bogatą fakturę brzmieniową można ocenić w pełni wtedy, gdy wykonawcy dysponują najwyższej klasy skrzypcami.
– Nasz stradivarius w całej swej skali brzmi fenomenalnie – mówi Janusz Wawrowski. – Łatwość wydobywania dźwięku sprawia, że nie myśli się wtedy o problemach technicznych, lecz chce się osiągnąć coś więcej, dodać do interpretacji nową wartość, pobawić się barwą, wibracją, kolorami muzyki
Ponad dwa lata poświęcił Janusz Wawrowski na spełnienie marzeń. Zaczął zabiegać o to, by Polska stała się właścicielem choć jednego instrumentu najsłynniejszego lutnika w historii, jakim był Antonio Stradivari, i początkowo znajdował rozmaitych sojuszników. Wszyscy jednak szybko się wykruszyli, gdy okazało się, że żadna z wielkich instytucji finansowych czy spółek Skarbu Państwa nie chce wyłożyć kilku milionów euro na ten cel. I wtedy Janusz Wawrowski trafił do rzymskiego biznesmena Luciano Ratiniego, który wyraził chęć sprzedania Polsce skrzypiec Stradivariego będących własnością jego rodziny. A potem spotkał Romana Ziemiana, współwłaściciela firmy CEO FutureNet,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta