Destrukcyjna rewolta sędziów. PiS współwinny
Polscy sędziowie próbują naśladować amerykańskich z początku XIX wieku, którzy sami przypisali sobie prawo orzekania o konstytucyjności. Nasz system jest zupełnie inny. Jeśli chcemy go zmienić, wypadałoby poprzedzić to powszechną debatą. A najlepiej zapisać taką korektę w konstytucji.
Mam wrażenie, że dylemat, co zrobić z reformą sądownictwa i co zrobić z sądownictwem, będzie jednym z najpoważniejszych wyzwań roku przyszłego. Choć milion ludzi nie wyjdzie z tego powodu na ulice, funduje nam się źródło nieprawdopodobnego wręcz chaosu. Funduje się go nie tylko obecnej władzy, czego zdają się nie rozumieć ani zbuntowani sędziowie i podniecona opozycja, ani pełni urzędowej buńczuczności liderzy PiS, odmieniający przez wszystkie przypadki słowo „anarchia". Padają kolejne coraz mocniejsze słowa, ale nikt nie zna scenariusza wydarzeń. Wszyscy improwizują, nie planując, co dalej.
Kiedy to się zaczęło?
Odmowa uznania legalności Krajowej Rady Sądownictwa (KRS), zarówno przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE), jak i przez polskie sądu powszechne, nie zagraża tylko karierom sędziów wyznaczonych w epoce PiS. Zagraża prawomocności wyroków dotyczących zwykłych spraw ludzkich, a więc pewności każdego obywatela przed sądem. Z tego punktu widzenia wyrok Pawła Juszczyszyna, kwestionujący mandat innego sędziego, był może jednym z najcelniejszych ciosów, wymierzonych obecnemu systemowi rządów.
I trudno się właściwie dziwić ustawowej kontrakcji obecnej władzy. Próbuje ona ratować całą maszynerię wymiaru sprawiedliwości przed kompletnym rozchwianiem, przed podważeniem jej istoty. Tym, którzy triumfują dziś, że wreszcie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta