Reszta jest hałasem
Nie tak miało wyglądać zakończenie jesienno-zimowego blitzkriegu polskiej kultury; ataku przypuszczonego na zachodnią wyobraźnię z dwóch, ambitno-noblowskiego i popularno-netflixowego, frontów naraz. „W pierwszym odcinku słyszę, że Geralt z Rivii jest przeznaczeniem księżniczki Ciri. To samo powtarza się kilka godzin serialu później, a ja dalej nie mam pojęcia, o co w tym wszystkim chodzi. Nie wiem, co jest przeznaczeniem Ciri, ale moim jest na pewno więcej nie oglądać tych nudów". Opinia jednego z angielskojęzycznych recenzentów trafia w punkt nie tylko dlatego, że „Wiedźmin" jest serialem spektakularnie nużącym, niesięgającym do pięt wyśmiewanej od 20 lat polskiej produkcji z Michałem Żebrowskim w roli głównej.
Wszystkie scenariuszowe mielizny próbuje serial Netflixa przepłynąć dziurawym czółnem przeznaczenia. Macha skleconą z niego saperką, próbując dokopać się do schowanej gdzieś w tej historii głębi. A jedyna głębia, jaką ma do zaoferowania, jest ta, która brzmi w głosie – dochodzącym już nawet nie z przepony, ale okolic podbrzusza – grającego Geralta Henry'ego Cavilla. Gdyby „Wiedźmin" wyrzepił się na skórce z innego banana, można by go w spokoju zostawić tam, gdzie bez wątpienia się znajdzie, kiedy minie okres promocyjno-marketingowego wzmożenia; schowanego w archiwach...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta