Wspólnota musi się poszerzać
Jako chrześcijanie jesteśmy powołani, żeby szukać ratunku nie w swoich genialnych pomysłach, nie w osobistych zasługach i wzniosłych ideach, nawet nie – jak to określił emerytowany papież – w wyborach etycznych, ale w spotkaniu z Nim, z Chrystusem - mówi brat Marek z Taizé.
Plus Minus: Czterdzieści lat we wspólnocie to szmat czasu. Świat się zmienił, Polska się zmieniła, Kościół się zmienił i sama wspólnota też. Nie ma już na tym świecie waszego założyciela, brata Rogera. Brat też od kilku lat nie jest już na pierwszym froncie intensywnych kontaktów z młodymi Polakami. To wchodzenie w ostatnią część życia? Czasem, jak rozmawiam z osobami w takim wieku, wyczuwam lęk. Jest obecny na różnych poziomach. To przygnębienie, że wszystko, co najlepsze już za nimi. Albo poczucie, że jest się na bocznym torze, że nikomu już się nie jest potrzebnym. U niektórych pojawia się też lęk przed zmierzeniem się z tym, co po tej stronie w końcu wszystkich nas dopadnie, czyli ze śmiercią. A jak to jest u brata? Spokój? Przygnębienie? Jakiś strach?
Kiedy na horyzoncie pojawiła się liczba siedemdziesiąt, miałem moment melancholii, takiego poczucia, że rzeczywiście coś się kończy. Pojawili się młodzi bracia Polacy, brat Wojtek i brat Maciej. We wspólnocie od wielu lat jest też brat Krzysztof, ale on jest we fraterni w Brazylii, więc to trochę inaczej. Młodsi przejęli stopniowo moje zadania związane z przyjmowaniem Polaków. Faktycznie, przez chwilę pojawiła się nutka niepewności. Jednocześnie starałem się szukać pozytywnych stron tej sytuacji. Jednym z moich zadań we wspólnocie jest przygotowywanie raz w tygodniu kolacji dla braci,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta