Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Rzuciłem granat

28 grudnia 2019 | Plus Minus | Piotr Witwicki
źródło: PAP

Tylko współpraca nas ocali. Ważna jest odpowiedzialność nie tylko za słabszego, 
ale też za to, jak wiele zasobów mamy. Trzeba zlikwidować swoją chciwość - mówi Jakub Żulczyk, pisarz, scenarzysta.

Plus Minus: To, co napisałeś, jest chore.

Lubię to słowo: „chore". Po tej książce ludzie do mnie piszą: „Żulczyk, ty chory poj...e".

Mają rację. Czytając twoje „Czarne słońce", człowiek może złapać się na tym, że śmieje się z tego, jak neonaziści mordują dzieci.

Ta książka jest ścianą, która spada na czytelnika, i pierwsze reakcje na nią są bardzo emocjonalne. Powiedzenie, że jest genialna, się zdarza i stwierdzenie, że jest tragiczna, też. To są dość emocjonalne reakcje.

Na poziomie racjonalnym też można mieć z nią problem.

Jak mówisz, że to jest „chore", to znaczy, że cię zdezorientowałem.

Dałem wciągnąć się w twoją grę, a potem zastanawiałem się, czy coś jest ze mną i z tobą nie tak.

I z Gruzem. Nasz główny bohater w śmieszny sposób mówi. On jest debilem i ma swoją własną spotworniałą składnię. Jak kartkowałem tę książkę, to miałem momenty, że sam się śmiałem z rasistowskich, wulgarnych i brutalnych fragmentów. Pewnie dlatego, że zamiast opisywać nienawiść, dałem jej głos. Jak ona zaczęła mówić, to nie wiedziałem, jak zareagować. Śmiech jest częścią tej reakcji.

I ta poetyka: „okna w blokach przypominały szuflady w krematorium", a „sprawa jest jasna, jak biała rasa".

Jestem trochę...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 11544

Wydanie: 11544

Zamów abonament