Ojciec chrzestny muzycznej wirtualności
W karnawale wracają przez jednych uwielbiane, przez innych wykpiwane, ale wciąż grane hity Boney M. Marionetki wybrane w castingu realizowały plan Franka Fariana, utalentowanego i toksycznego producenta, który w analogowych czasach zapowiadał cyfrowe projekty-widma.
Jedni uwielbiają melodyjne piosenki „Daddy Cool", „Sunny" czy „Rivers of Babylon" dla ich przebojowości, inni chcą się zrelaksować przy nich dla żartu, z powodu powracającej nieustannie mody na lata 70. lub perwersyjnej mody na obciach. Tymczasem w szampański stan wprowadzają piosenki, za którymi kryje się oszustwo fonograficznego szalbierza, artyści wykorzystywani jak niewolnicy, co zakończyło się zresztą przedwczesną śmiercią dwóch z nich. Taka jest prawdziwa historia projektów niemieckiego producenta Franka Fariana, muzycznego wampira, mającego coś z bohaterów niemieckiego kina grozy doktora Mabuse i Caligari. To on wymyślił Boney M., Milli Vanilli i sprzedał prawie 150 mln albumów, a odpowiadał też za karierę Eruption, zespołu stojącego za hitem „One Way Ticket".
Powodzenie muzycznych pomysłów Fariana było w latach 70. tak wielkie, że potwierdzając panowanie Boney M. na brytyjskiej liście przebojów, królowa Elżbieta II zaprosiła zespół do Buckingham Palace. Niedługo potem grupa, jako pierwsza z krajów bloku zachodniego, dostała zgodę Leonida Breżniewa, sekretarza generalnego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego na koncert na Placu Czerwonym w Moskwie, niedaleko mauzoleum Lenina oraz na dziewięć innych występów. Ocenzurowany został tylko „Rasputin", przebój Fariana o szalbierzu, który...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta