Jeden kraj, jeden system
Władze w Pekinie powiadają ostatnio: „nie chcemy wojny, ale jej się nie boimy". Nie wahają się iść na konfrontację, wyznając zasadę „oko za oko, ząb za ząb"
Przełożona z 5 marca i skrócona z dziesięciu dni do tygodnia ze względu na pandemię doroczna sesja Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych (OZPL), czyli parlamentu, była w tym roku bardziej oczekiwana niż zazwyczaj. Od dekad nie przełożono daty tego ważnego politycznego ceremoniału. Na dodatek w I kw. tego roku chińska gospodarka skurczyła się o 6,8 proc., czego najstarsi obywatele ChRL nie pamiętają.
Spodziewano się wielkiej celebry pod hasłem „zwycięstwa nad wirusem", bo przez ostatni miesiąc w Chinach nie odnotowano nowych ofiar, a liczba zakażeń jest znikoma, co mocno kontrastuje z sytuacją w innych rejonach świata. Tego świata, który coraz ostrzej, począwszy od USA, na temat Chin jako kraju pochodzenia wirusa się wypowiada. W efekcie pomiędzy dwoma największymi organizmami gospodarczymi na świecie doszło do odczuwalnej wszędzie, także w Polsce (głośna polemika między ambasadorami obu państw), wojny medialno-propagandowej.
Nowa klasa średnia
Nic dziwnego, że w debacie na temat dorocznego „Raportu o pracach rządu" przedstawionego przez Li Keqianga żadnego triumfalizmu nie było. Dominowała gospodarka, a nie Covid-19 i jego konsekwencje. Ton dyskusjom nadawały relacje ze światem zewnętrznym. W przekazie dotyczącym spraw wewnętrznych widać wyraźnie, że mają być realizowane ambitne cele przewodniczącego Xi Jinpinga, w tym przede wszystkim zmiana...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta