To nie rewolucja
Dla ludzi, którzy pamiętają komunizm, przerażające są cechy obecnego szaleństwa. Zaczynanie zdań od deklaracji lojalności, wyrzucanie z pracy oskarżonych o rasizm, pomysły opatrywania filmów czy książek poprawnymi politycznie wstępami – wszystko to przyprawia o dreszcze.
Dokładnie 12 lipca 1789 roku książę de la Rochefoucauld relacjonował królowi Francji Ludwikowi XVI, co działo się na ulicach Paryża. – Znowu bunt? – spytał król. – Nie, panie – odpowiedział książę – to już rewolucja. Dwa dni później tłum paryżan zdobył Bastylię, w której było tylko kilku więźniów, a wśród nich markiz de Sade, rzucający przez kraty ulotki (samizdatowe oczywiście) zatytułowane „Obywatele, jeszcze jeden tylko krok!".
Jak wiemy, kroków tych wykonano tak dużo, że na placu Rewolucji były dni, kiedy chodziło się po kostki we krwi zgilotynowanych kontrrewolucjonistów. Wrogami rewolucji okazywali się po kolei właściwie wszyscy, póki nie przyszedł Napoleon Bonaparte i tych, którzy przeżyli, nie rozgonił. Przed rewolucją plac nazywał się placem Ludwika XV, a po rewolucji, aż do dziś – placem Pojednania, czyli Place de la Concorde. Tak się historii toczy koło.
Pod ochroną konstytucji
Demonstracje we wszystkich miastach Ameryki, żeby nie powiedzieć, że na wszystkich prawie ulicach, grabieże, pożary, zmiany nazw ulic, rozbijanie pomników, powszechne kajanie się, klękanie, próby rozbrojenia policji poprzez obcięcie jej kompetencji i funduszy, próby wprowadzenia cenzury – to wszystko skłania wielu do porównania tego, co dzieje się dziś w USA, do rewolucji francuskiej,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta