Odwaga podszyta niepewnością
Czwartkowa premiera „Korsarza" w Warszawie to pierwsze wielkie widowisko na polskich scenach w czasie pandemii. Do normalności w teatrach jeszcze jednak daleko.
W przypadku tego tytułu rygor sanitarny musi być szczególny. „Korsarz" – trzyaktowy balet klasyczny z kilkudziesięcioosobową obsadą – w XIX wieku cieszył się ogromną popularnością, dziś próbują się z nim zmierzyć jedynie duże zespoły. I nawet jeśli francuski choreograf Manuel Legris, dyrektor Wiener Staatsballett, który z Polskim Baletem Narodowym przygotowuje czwartkową premierę, dokonał pewnego uproszczenia wątków, to „Korsarz" nadal pozostaje zaprzeczeniem spektaklu kameralnego, po jakie dziś sięgają teatry.
Opera Narodowa jako pierwsza ogłosiła – jeszcze przed wakacjami – swoje plany na cały sezon, przygotowane z rozmachem, jakby nie było pandemii. Już w początkach października ma się odbyć kolejna duża premiera – „Werther" Julesa Masseneta.
– Jesteśmy odważni, ale chciałbym, żeby nasza odwaga stała się zaraźliwa. Odrabiamy to, co zabrał czas pandemii. Premiera baletu „Korsarz" była szykowana na marzec, „Werthera" na maj – powiedział „Rzeczpospolitej" dyrektor Waldemar Dąbrowski. – Myślimy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta