To najgorszy rok w historii lotnictwa. Linie walczą o przetrwanie
Nie ma dnia, żeby jakaś rozpoznawalna linia nie ogłosiła dwóch rzeczy. Tego, że redukuje zatrudnienie, i tego, że rezygnuje z części floty – mówi Sebastian Mikosz, wiceprezes Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych. PAWEŁ ROŻYŃSKI
Mamy najgorszy rok w historii lotnictwa?
SEBASTIAN MIKOSZ: Tak. To zdecydowanie najgorszy rok w historii lotnictwa cywilnego. Branża ma ponad 100 lat i nie było jeszcze takiej sytuacji, gdzie poprzez zakazy administracyjne mamy mniejszą podaż i ruch o 70 proc. w stosunku rok do roku. W marcu i kwietniu na niektórych rynkach były spadki po 99 proc.
Kto najbardziej ucierpiał?
Pandemia nadal trwa, wiec jeszcze nie wiadomo. To się jeszcze nie skończyło, wszyscy cierpią nadal po równo, tylko w różnych okresach. Zaczęło się od Chin i Azji, potem były Stany Zjednoczone, Europa, Ameryka Południowa. Wirus zamknął też możliwość lotów do Afryki. Australia podjęła decyzję o zakazie lotów do czerwca 2021 r., włącznie z bardzo dużym ograniczeniem wewnętrznym. Wszyscy ponieśli konsekwencje, dostali ryko-szetem od wirusa w sposób równomierny. Nie znam kraju, który powiedziałby, że go wirus ominął i nie musi nic robić.
Wydaje się, że najbardziej ucierpieli najwięksi przewoźnicy, którzy obsługują najwięcej dalekich tras międzynarodowych.
Niekoniecznie. Rynek wewnętrzny był w równym stopniu dotknięty. Był długi okres, kiedy nie mogliśmy poruszać się wewnątrz strefy Schengen. Zakaz obowiązywał wszystkich przewoźników, bez względu na to, co dominowało w ich siatce....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta