Oszczędność ukarana
W meczu przy Łazienkowskiej lepiej prezentował się Lech. O jego porażce 1:2 zadecydowała bramka w doliczonym czasie.
Wielkie oczekiwania i spore rozczarowanie. Lech w czwartek walczył dzielnie ze Standardem Liège i piłkarze odczuwali trudy tej walki. Legia ma kłopoty z zawodnikami chorymi lub kontuzjowanymi. Nie mogli grać: Tomáš Pekhart, który jest dla Legii tym, kim Lewandowski dla reprezentacji, Michał Karbownik, Domagoj Antolić, Bartosz Slisz i José Kanté.
Mimo to legioniści od początku zagrali ofensywnie, szybko jednak stracili wiarę, że mogą osiągnąć sukces. Lech spokojnie kontrolował przebieg wydarzeń, nie dopuszczał gospodarzy pod swoją bramkę i kontrował, nie napotykając na przeszkody. Lechici z łatwością przedostawali się pod pole karne Legii.
Pechowe kopnięcie
W 20. minucie Mikael Ishak jeszcze zepsuł świetne podanie od Tiby i z bliskiej odległości nie trafił w bramkę, ale dziewięć minut później Legię opuściło szczęście. Piłkę podawaną przez Filipa Mladenovicia głową odbił Alan Czerwiński. Trafiła do Daniego Ramíreza,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
